wtorek, 29 lipca 2014

Crowdfunding a gry fabularne

 

W ostatnich miesiącach mieliśmy w naszym pięknym kraju spory natłok gier fabularnych finansowanych przez zbiórkę w internecie. Moda na crowdfunding przyszła do nas z zachodu, z amerykańskiego portalu-molocha Kickstarter. Idea była prosta: twórcy wystawili projekt – ile potrzebują do wydania i co chcą w projekcie zrobić. Internauci z kolei po zapoznaniu się z projektem głosowali portfelami. By uatrakcyjnić swoją ofertę wielu twórców dorzucało progi i cele, czyli zachęcali ludzi do wpłacania większych kwot w zamian za bajery. I tak koleś co wrzucił jednego baksa dostawał podziękowania  od autorów i świadomość dobrego uczynku. Ale pan co wpłacił 1000$ dostawał już 10 egzemplarzy produktu, oryginalny artwork, śniadanie z twórcą i możliwość ingerencji w produkt bardziej od „standardowych” darczyńców. Kickstarter odniósł sukces w wielu polach rozrywki – począwszy od książek, filmów, na grach komputerowych i fabularnych kończąc. W zasadzie to właśnie sukces zbiórek Ouyi, Project Pillars of Eternity, Wasteland 2 i Order of the Stick przyciągnął zainteresowanie geeków i nerdów z całego świata. Szybko pojawiły się projekty na własne systemy i gry fabularne, bo czemu nie? W końcu pojawiła się platforma, która pomoże zrealizować każdemu możliwość sprzedania swojego autorskiego systemu i pokazać „jak to się robi”. Ci bardziej stąpający po ziemi ujrzeli szansę nie na zarobieniu mamony, a na pokazaniu się światu i byciu dostrzeżonym przez większe wydawnictwa.Z jednej strony otrzymaliśmy w ten sposób wiele perełek, oraz dziesiątki wtórnych gniotów, ale przy takiej ilości i takich możliwościach, jakie daje zbiórka internetowa, trzeba było się z tym liczyć.

Jednak cel i idea crowdfundingu oraz serwisów takich jak Kickstarter mocno zniekształciła się, kiedy potencjał i kasę ujrzeli wielcy wydawcy, którzy odnieśli sukces, mieli swoją markę i renomę oraz wiernych fanów na całym świecie. Pod szyldem – olej pośrednika, sam zdecyduj o zawartości – wkroczyli na rynek, który był przeznaczony przede wszystkim dla małych firm i pojedynczych indywidualności, których nie stać było na reklamy, sprzedaż w sklepie i nie posiadali oni wiernych klientów. Nie przeczę, że dzięki temu ujrzeliśmy Świata Mroku z development hell dzięki staraniom Onyx Path, (ba, sam skusiłem się i dwa lata temu pomogłem ufundować nową Mumię, która po prawie roku krążenia po Anglii, trafiła w moje ręce w tą niedzielę) czy nowe, ulepszone edycje systemów Fate, Zew Cuthululululu czy też nowe systemy, jak Numenera Monte Cook'a. Z biegiem czasu zobaczyłem zagrywkę i przejrzałem na oczy: wydawcy znaleźli klientelę z pieniędzmi i stworzyli nowy rodzaj pre-order'u na swoje produkty.



Spójrzcie na to z tej strony: wydawca, mając dobrą markę, zmaga się ze sprzedawcami o marżę. I nagle tutaj widzi którego mottem jest: omiń pośredników, sam zadecyduj o zawartości. Widząc potencjał jaki tkwi w serwisach crowdfundingowych przebudowali oni model marketingowy i wkroczyli na scenę. Wabiąc klientów na zasadzie „uznana firma po latach wypuszcza nową edycję, którą ty będziesz tworzyć! Legenda powraca, pomóż ją sfinansować! Twórcy klasycznych systemów X i Y łączą siły i wypuszczają nową produkt: Z!

„Wpłać 1$ a dostaniesz email z podziękowaniami i ikonkę na forum.”
„Wpłać 40$ a dostaniesz podręcznik w wersji podstawowej i wszystko to, co inni wpłacali poniżej.” „Wpłać 60$ a dostaniesz podręcznik w wersji deluxe w twardej oprawie z wygrawerowanym na okładce wstępie w języku suahili.”

Tak samo wygląda sytuacja z celami do osiągnięcia. 100% to 100% czyli wydamy grę. A jak nie uzbieramy 100% to i tak ją wydamy, tylko później. O ile cele dodatkowe osiągnięte są fajne, jeśli ma realny wpływ na produkt (jak zmiana szaty graficznej z czarno-białej na kolorową, albo darmowe, ekskluzywne przez kilka miesięcy dodatki w formie PDF) to odnoszę wrażenie, że w ten sposób jest sprawdzany popyt na ich reklamowany produkt.Najłatwiej jest mi porównać to z pre-orderami z gier komputerowych - "zamów teraz a dostaniesz ekskluzywny przedpremierowy bonus" gdzie "ekskluzywny" oznacza, że inni dostaną coś takiego za parę miechów w edycji GOTY, albo coś w tym rodzaju (zdarzają się prawdziwe ekskluzywne dodatki, ale to wyjątki potwierdzające regułę).

A jak to wygląda na naszym "straganie"? Mamy dwa konkurujące ze sobą portale - wspieram.to i Polak Potrafi. Jednak w kwestii organizowania takich zbiórek jesteśmy jakieś 10 lat za Zachodem, albo jak kto woli 100 lat za Murzynami. Powiedziałbym, że nasza scena RPG-owa w porównaniu do tej z USA albo UK to dopiero dostrzega potencjał. Najlepiej w rodzinie około fandomowej mają się planszówkowcy i twórcy gier komputerowych. Gry fabularne dopiero powoli raczkują. Pierwszym, który przetarł szlaki jest Andre ze swoim autorskim projektem Diademem. I fakt, Diadem nie jest doskonałym systemem, ale dzięki wysiłkowi i oddaniu autora, udało mu się zrealizować cel, który wielu domorosłym dizajnerom się tylko marzył - wydał podręcznik. Innym sukcesem było wydanie magazynu PAX! (co prawda na razie tylko dwa numery, ale trzeci jest w drodze) o tematyce LARP-owej, zaś od paru dni jest akcja na zbieranie na podręcznik pt. Dwory Końca Świata. Prężnie działa również Fajne RPG, wydając Adventurers! Bestie i Barbarzyńcy, a przed nami reaktywacja Magii i Miecza oraz polskiej edycji Dogs in the Vineyard.
Najlepiej na rynku radzą sobie ci ostatni, mając w koalicji wydawnictwa Kuźnia Gier, Gramel oraz Gindie nasza scena została zdominowana przez produkty od "Fajnych". Niestety, jak pisałem kilka akapitów temu, w ten sposób Fajne RPG de facto zamieniło się w monopolistę na rynku (niby są inne wydawnictwa, ale...) i pomimo próśb o danie im szansy i zapowiadanie "rewolucji" widzę to, co dzieje się teraz KS, czyli zamiast wspierać niezależne projekty, mamy pre-order z głosowaniem na zawartość książki. I tak, Magia i Miecz pobiła rok wsparcia, niemniej jednak uważam, że polityka firmy w tym kierunku jest niepokojąca. Na razie uważam, że mimo wszystko stawiają pierwsze kroki i nie będzie już takich błędów jak "na stronie XXX". Niedługo minie rok od obietnic, które złożyli lucek i Puszon, kiedy inicjatywa powstawała. Więc do tego czasu zawsze można mówić: "dajmy im szansę, dopiero co się rozkręcają". Jestem jeszcze optymistą, ale wizja robienia pre-orderów za pomocą crowdfundingu nie jest tym, co myślałem, że będzie pod szyldem "Fajne RPG". Zresztą nie tylko FRPG zgrzeszyło zbiórką na preorder za pomocą zbiórki - Argent Mark Games w ten sposób wydali całkiem przyjemny Apocalypse World.

Jak się okazuje, dobra marka nie zawsze jest wyznacznikiem sukcesu - wystarczy spojrzeć na świeżą klapę Copernicus Corp. którzy próbowali ufundować Chromebook 2, dodatek do systemu CyberPunk 2020. Dodatek do systemu, który chyba ostatni dodruk miał w naszym pięknym kraju z 20 lat temu 3 lata temu po prawie 16/17 latach posuchy. Cóż, biorąc pod uwagę, że zabrali się do tego od pupy strony, nie dziwi mnie wcale spektakularność tej klapy. 

Czyli jak wygląda crowdfunding w naszym kraju? Nie jest źle, ale nie jest też jakoś szczególnie dobrze. Mamy jednego dużego wydawcę - Fajnych RPG, ale popełnia on jak na razie błędy i grzechy zachodnich wydawców, ale jest realna szansa na poprawę. Dwory Końca Świata powoli pną się do celu, choć w chwili pisania tego tekstu jest to niecałe 650 zeta czyli około 20% celu, ale z drugiej strony jest to dopiero czwarty dzień zbiórki bez porządnego zaplecza marketingowego i wiernych i oddanych fanów Żeby nie było, jestem fanem crowdfundingu, Fajnym życzę udanych sukcesów z kolejnymi zbiórkami, Andre tworzenia nowych, lepszych projektów, Argent Mark Games wydania nowych gier (o ile jeszcze zamierzają), a ekipie DNŚ zrealizowania projektu. A co do CopCorp to życzę większego ogarnięcia się! Lubię dziamdziolić, to fakt, ale wierzę, że takie zbiórki pomogą rozwinąć nasz stragan RPGowy i zamienić go hipermarket albo centrum handlowe :)

9 komentarzy:

  1. Ani słowa o sałatce ziemniaczanej za pięćdziesiąt tysięcy papierów? Czuję się rozczarowany:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie patrzeć, sałatka ziemniaczana nie jest częścią gier fabularnych a głównie się na tym skupiam. Poza tym, jeez stary, dwa tygodnie po Orkonie, a ty jak zacięta płyta o tej sałatce. Zrób sobie ją sam, a nie patrz jak koleś zbiera :D

      Usuń
  2. Pierwszym erpegowym projektem który przetarł szlak na polskim poletku było polskie wydanie Apocalypse World (o którym wspominasz później), na pół roku przed Diademem ;)

    Co do preorderów - tak, już wielu tak to spostrzega i o tym pisało.

    Przy okazji Argent raczej nic już nie wyda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radosławie,

      Pisząc o Andre miałem na myśli, że to on zrobił własną grę i wydał ją za pomocą crowdfundingu. Bo bądźmy szczerzy, wydanie AW z celem ustawionym na 500 zeta to nie była sztuka i przecieranie szlaków, a właśnie preorder :)

      Usuń
  3. "W zasadzie to właśnie sukces zbiórek Ouyi, Project Pillars of Eternity, Wasteland 2 i Order of the Stick przyciągnął zainteresowanie geeków i nerdów z całego świata."

    W kwestii gier to IMO takim katalizatorem bardziej był Double Fine Adventure z marca 2012. Potem poszły Wasteland 2, Pillars of Eternity i inne.

    "Spójrzcie na to z tej strony: wydawca, mając dobrą markę, zmaga się ze sprzedawcami o marżę. I nagle tutaj widzi którego mottem jest: omiń pośredników, sam zadecyduj o zawartości."

    Portale crowdfundingowe też mają swoje marże, dochodzą też inne koszta związane ze zbiórką, własna logistyka dystrybucji. IMO inne kwestie bardziej przyciągają wydawców: dodatkowa reklama, lepsze oszacowanie zainteresowania produktem, małe ryzyko wydawnicze.

    "A jak to wygląda na naszym "straganie"? Mamy dwa konkurujące ze sobą portale - wspieram.to i Polak Potrafi."

    I kilkanaście innych, mniejszych lub przeznaczonych do innego rodzaju projektów (np. udziałowych). Beesfund, myseed, wspieramkulture, itd.

    "Pierwszym, który przetarł szlaki jest Andre ze swoim autorskim projektem Diademem."

    Pierwsze z erpegów w Polsce na crowdfundingu było Apocalypse World PL, o czym wspomniał Beamhit. Natomiast z polskich wydawców już wcześniej na IndieGoGo z sukcesem działał Gramel - https://www.indiegogo.com/projects/beasts-of-the-dominions

    "Prężnie działa również Fajne RPG, wydając Magię i Miecz, Adventurers!, Dogs in the Vineyard oraz Bestie i Barbarzyńcy."

    AFAIK nowy MiM i Dogsy nie zostały jeszcze wydane ;)

    "Jak się okazuje, dobra marka nie zawsze jest wyznacznikiem sukcesu - wystarczy spojrzeć na świeżą klapę Copernicus Corp. którzy próbowali ufundować Chromebook 2, dodatek do systemu CyberPunk 2020. Dodatek do systemu, który chyba ostatni dodruk miał w naszym pięknym kraju z 20 lat temu."

    Dokładnie 3 lata temu - http://gry-fabularne.pl/2011/07/cyberpunk-2020-dodrukowany/ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seth(ariel), dziękiza uwagi.

      Przyszła gra Double Fine (czyli Broken Age) było jedną, które wtedy rozpoczęły zbiórkę i w porównaniu do chociażby do PoE i Tormenta, to wyszła ona słabo i nie wpłynęła tak silnie na świadomość graczy jak wymienione przeze mnie tytuły.

      Kwestia kosztów w portalach crowdfundingowych i marże nie została wspomniana, bo nie uważam moich nielicznych czytelników za idiotów, którzy myślą, że portale takie jak KS, Ebay czy nasze rodzime Allegro utrzymują się z powietrza i liczby odwiedzin :) Niemniej jendak serwisy takie jak KS w porównaniu do normalnych dystrybutorów mają o wiele niższe marże i rzucanie haseł "omiń pośrednika" jest jak najbardziej na miejscu.

      Co do innych portali na naszym rynku - to oczywiście, że mamy więcej portali - ale nie wymieniłem ich bo na chwilę obecną nie mają takiego znaczenia dla nas, erpegowców rynku jak PP i Wspieram.to . I tak, wiem, że są na świecie inne portale, ale jak wcześniej wspomniałem wymieniłem ten największy.

      Co Apocalypse World PL to już napisałem w odpowiedzi Beamhita. Co do Gramela, to cóż pisałem o naszym odzinym rynku, a Gramel na indiegogo przerzucił się na bardziej dochodowy angielski rynek.

      Co do wydania MiM i Dogsów, dziękuję za spostrzeżone błędy! Widać, że się zagalopowałem. No i Cyber to fakt, nie sprawdziłem dwa razy :)

      W każdym razie bardzo się cieszę Setharielu, że zechciałeś usiąść do mojej artykułu go skorygować. Z pewnością miałeś czas i chęci by pomóc koledze bloggerowi doszlifować jego warsztaty za pomocą słynnej, polskiej życzliwości :)

      Usuń
    2. Masz prawdopodobnie rację, że Double Fine nie porwało aż tak graczy jak kolejne tytuły (mnie nie porwał, a Wasteland 2 i kilka innych gier wsparłem). Z drugiej strony w przypadku Double Fine można już coś powiedzieć konkretnego o grze, podczas gdy pozostałe z tych dużych gier nie zostały jeszcze wydane (choć już bardzo blisko). Natomiast zasugerowałem się w tym przypadku jednym z wywiadów z Brianem Fargo, w którym mówił, że to sukces Double Fine był dla niego katalizatorem dla zbiórki Wasteland 2. W podobnym tonie wypowiadali się inni twórcy.

      Nie pamiętam czy to ten wywiad, ale chyba tak (http://massively.joystiq.com/2012/03/15/kickstarting-the-future-of-game-publishing-an-interview-with-br/):
      "I had only vaguely heard of Kickstarter in the past, but it didn't hit my radar until after Double Fine raised a million dollars in a short period of time. Schafer was as surprised as the rest of us when it brought in such a large amount and over-funded his request. Before I could speak to my guys, I had people sending me messages via Twitter and Facebook that this could be perfect for Wasteland 2. I then threw the idea out there, and it gained traction pretty quickly. But even then I was afraid to get excited about it for fear of the disappointment of not being able to make the game once again."

      W kwestii kosztów chodziło mi po prostu o to, że moim zdaniem to nie kwestia (braku) pośredników przyciąga najbardziej wydawców do crowdfundingu. Trzeba by jednak popytać samych wydawców.

      Odnośnie Apocalypse World PL, rozumiem. Niestety nie czytam w myślach (może i dobrze...), nie napisałeś tego w tekście, stąd moja uwaga. Może powinieneś pisać bardziej wprost? :)

      I generalnie, mam nadzieję, że moich uwag nie przyjmujesz zbyt osobiście. Nie traktuj tego jako "korekcji", nie "wchodzę do internetów" szukając tekstów i osób do korekty czy wyżycia się. Ot komentuję, kiedy temat mnie interesuje, lub kiedy mam coś do powiedzenia. W innych przypadkach raczej siedzę cicho, słuchając mądrzejszych ode mnie osób. Jeżeli uważasz, że się "pastwię", lub zbyt agresywnie komentuję, daj mi znać. Internet nie jest doskonałym medium do rozmowy i czasem możemy się po prostu wzajemnie nie zrozumieć.

      Usuń
  4. Uwielbiam kiedy możecie się pastwić nad kimś.
    PS. Jak tam zmieniona formuła patronatu Sethariel nad Quntonówką tegoroczną ?
    Bo jak się po Was jeżdzi to już szykanizm, szydera i Pesonalny Atak za 4 pkt:).
    Naczelnik by napisał ci Sethartiel że się kreujesz na pierdo#nego mędrca.

    Przecież od pierwszych zdań widać, że autor sobie slabo radzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Borejko? Jakie napastowanie, chłop chce pomócdrugiemu się poprawić i pisać dobrze zamiast "slabo" :)

      Usuń